Sens życia wg. mnie

Sens życia, jaki i jego brak, choć pozornie sobie przeciwstawne, są w zasadzie tym samym pojęciem. Oba mówią o tym samym. O nieuchronnie czekającej nas klęsce. Różnica tylko polega na tym, że Ci którzy nie widzą w życiu żadnego celu, są bardziej świadomi i szczerzy wobec siebie. W przeciwieństwie do tych, którzy mimo wszelkich dowodów, wykształcenia, doświadczenia i wyobraźni, z uporem maniakalnym tkwią w fantazji, że ich chwilowa egzystencja, lub jak im się wydaje dar życia, ma jakiekolwiek znaczenie. W zasadzie trochę ich podziwiam i zazdroszczę, bo ja nie potrafiłbym całe swoje życie wmawiać sobie na trzeźwo takich bzdur. Nie znam żadnej rzeczy, żadnego zjawiska, które dawałyby niezaprzeczalny logice i namacalny ręką dowód, że po naszej śmierci, cokolwiek z naszego desperackiego miotania się po planecie miałoby znaczenie. Inaczej mówiąc, nie spotkałem jeszcze w życiu żadnego trupa, który podzieliłby się ze mną taką rewelacją. W momencie stwierdzenia zgonu przez lekarza specjalistę stajemy się padliną i na tym się kończy cały nasz sens. Jesteś trupem. Nie ma Cię. Przekręciłeś się. Wykorkowałeś. Jesteś sztywny. Wyzionąłeś ducha. Kopnąłeś w kalendarz. Fajtnąłeś, kipnąłeś, zgasłeś, dokonałeś, złożyłeś się, skonałeś. Poszedłeś do placu. Zdechłeś. Wyciągnąłeś kopyta. Wykitowałeś. Wywinąłeś orła i gryziesz ziemię. Koniec. Kaput. Bye, bye. A Deus.

Oczywiście możemy się łudzić, że nasze życie przynosi innym ludziom jakieś korzyści, nasza twórczość i odkrycia naukowe pozostają na wieki, a nasze dobre uczynki będą wspominane z namaszczeniem i przez to staniemy się nieśmiertelni, ale jak już m.wiłem, to jest naiwne, godne pożałowania, pełne pychy i obłudy myślenie, lub świadczy o zaburzeniach psychicznych osobnika. Otóż nic takiego nie będzie. Trochę po nas popłaczą, trochę będą wspominać z uśmiechem, czasem coś zacytują, opowiedzą anegdotkę przy winku, ale nic poza tym, zwłaszcza, że oni też umrą i tyle pozostanie po nas.

Kto dziś płacze po Władysławie, kr.lu Polski, zwanym Łokietkiem? Mało tego, nawet mało kto w og.le go pamięta z lekcji historii, a jestem pewien, że dziś młodzież nawet nie wie o jego istnieniu. A przecież nie był tylko królem, ale przede wszystkim poświęcił całe swoje życie na dość nierealną misję zjednoczenia wszystkich ziem Polski (nawet z dość dużym sukcesem, choć złośliwi twierdzą, że miał więcej szczęścia niż zdolności politycznych). Był pierwszym koronowanym na Wawelu władcą w historii naszego byłego królestwa, który w pewnym sensie zapoczątkował ideę jedności wszystkich Polak.w. Może nie tyle Polak.w ile w.wczas Książąt i ksiąstewek, bo plebs nie miał nic do gadania i może nawet lepiej, bo w przypadku gdyby chamstwo miało coś do powiedzenia, to by mu się nie udało zintegrować Państwa, czego naoczne dowody mamy dziś po niecałych 700 latach od panowania tego kurdupla. I co? Nic. Natyrał się koleś jak Łysek z pokładu Idy, a Polska jest nadal podzielona, Polacy się nie cierpią jak własnego pryszcza na dupie. W dodatku nikt o Łokietku nie wspomina, nie płacze i ma tylko dwa pomniki w całej Polsce, choć zrobił więcej dla kraju niż prezydent, za przeproszeniem Kaczyński i ‚Karol przez duże „p”ʼ (jak to śpiewał Lech Janerka) razem wzięci, którzy pomnik.w mają tyle, że Qin Shi Huangdi – pierwszy cesarz Chin – mógłby spalić się ze wstydu ze swoją największą na świecie armią z terakoty. Ale nikt z nich nie żyje i nawet nie mają tego w dupie, bo ich dupa już dawno została zjedzona przez robaki, które jako jedyne odnalazły sens w istnieniu tych wielkich ludzi.

Dla czytelnika bardziej stąpającego po ziemi i lubiącego ścisłe, twarde zjawiska, mogę przywołać w tym momencie całą bandę wybitnych naukowców, dzięki którym możemy dziś podłączyć do gniazdka ładowarkę naszego telefonu komórkowego, bo płynie w nim prąd. William Gilbert, Stephen Gray, Beniamin Franklin, Alessandro Volta, Charles Coulomb, Andre Ampere, Geogr Ohm, Michael Faraday, Gustav Kirhhoff, Rudolf Herz i Joseph Thomson – w kolejności chronologicznej – odkrywali od XVII do XIX w. zjawisko elektryczności, co przyczyniło się do wielkiego rozwoju cywilizacji. Oczywiście można to nazwać sensem ich życia, bo dokonali czegoś, o czym nawet nie mogli śnić starożytni wybitni filozofowie i naukowcy. Za to uwielbiam naukowców, w przeciwieństwie do nawiedzonych prorok.w i polityk.w, którzy jak naćpany obywatel z Nazaretu, zwany Jezusem, wszystko potrafią spieprzyć dla swoich zbawiennych dla społeczeństwa idei. Niestety, jak historia pokazuje, większość opłakuje śmierć szaleńców i kurczowo trzyma się ich historyjek wymyślonych z nieokreślonych powodów i z przyczyn tylko znanym medycynie, a w zasadzie jednej z jej dziedzin – psychiatrii. Wracając jednak, jeszcze na chwilę, do naszych tęgich głów nauki, ich cały sens życia przyczynił się do tego, że popłyną prąd i wraz z nim rozwinęła się ludzka głupota w sposób iście geometryczny. To co było dla nich wielkim celem życia, z jednej strony stało się krokiem milowym w naszym wspaniałym rozwoju, a z drugiej największą katastrofą na ziemi. Gdyby nie prąd elektryczny, dziś nie byłoby efektu cieplarnianego, milion.w ton plastiku w oceanie, las.w by nikt nie musiał wycinać, aby zaspokoić potrzeby miliard.w ludzi, żylibyśmy sobie przy świeczce zaspakajając swoje potrzeby przemiany materii, rozmnażali się jak kr.liki, a 95% miotu by umierało przed osiągnięciem zdolności poruszania się na dw.ch nogach. Nikt by nie walczył o równouprawnienia, o zakaz szczepionek, umieralibyśmy prawdopodobnie na grypę, tyfus albo kiłę, a nowotwory byłyby nie znanym pojęciem, bo nie umielibyśmy ich odróżnić od innych dolegliwości, nazywając wszystko tym samym pojęciem starości, która przychodziła szybko i uwalniała nas od długiego życia, nie dając prawie nikomu szansy nad zastanawianiem się na sensem swojej egzystencji i popadaniem w depresję. I taki to jest właśnie ten cały sens i bezsens życia. Nie mieliśmy wpływu na to co było przed nami i nie mamy żadnego na to, co będzie. Wierzący, pozornie, mają lepiej, bo mogą pocieszać, że staną przed bogiem i on im wszystko wybaczy, choć nie mam pojęcia skąd takie przekonanie, skoro ten b.g jest nieomylny. Ot.ż łatwiej i w tym przypadku przyjemniej, bo w og.le łatwiej jest lepiej (nadawanie wartości życiu, poprzez jego skomplikowanie, trud i cierpienie jest wymysłem kościoła katolickiego, dyktator.w i kolonizatorów) po prostu… żyć.

Żyć i mieć z tego przynajmniej zwykłą radość, jak z regularnie oddawanego stolca. Amen.


© Daniel Kozakiewicz, Warszawa, 2019

  • Kawa o smaku Covid-19
    Stoję tak oparty o blat kuchenny i patrzę się na to, jakbym nigdy wcześniej takiego urządzenia nie widział. Jakbym dostał zadanie: „Co to jest i do czego służy?”
  • Boga nie ma, nawet w Biblii
    Ja tak bez żadnego trybu. Chciałem tylko zauważyć, że w samej Biblii jest napisane, że „Boga” nie ma. Ujęte zostało to w pierwszym przykazaniu: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede…
  • Źle
    Gdy światem rządzili bogowie, ludziom było źle. Gdy światem rządzili imperatorzy, cesarze, ludziom było źle. Gdy światem rządzili królowie, ludziom było źle. Gdy światem rządzili klany, ludziom było źle. Gdy…
  • W tle były chmury
    Jeśli Ci się spodobało, to udostępnij. Jeśli podoba Ci się, to możesz udostępnić: http://www.danielkozakiewicz.pl/sens-zycia-wg-mnie/
  • Miłość kosztuje
    Kochany Tato! Jedzenie jest dobre, były nawet schabowe. Jestem w Pile. Przyślij mi 100 zł. Pozdrawiam Daniel Jeśli Ci się spodobało, to udostępnij. Jeśli podoba Ci się, to możesz udostępnić:…
  • Wziąłbyś się wreszcie do jakiejś porządnej roboty!
    Bela w roli: ex partnerki, byłej żony, córki i matki. Daniel w roli: byłego narzeczonego, byłego męża, ojca i syna. Na scenie odbywają się harce z jego udziałem i tancerkami,…
  • Dziwka!
    (…) Główną, a być może jedyną, korzyścią wynikającą z mojego cyklu komórkowego, jest efemeryczna radość, jaką przynoszę ludziom z mojego otoczenia. Jest to związek symbiotyczny. Ja lubię cieszyć ludzi, a…
  • Influensejszyn
    Ona w szpilkach dyma, On w czerwonych najkach. Za rękę ją trzyma, A ona… Smartfona.  On prosty i dumny Światu się przedstawia, Ona na Instagram Swoje… Fotki wstawia. On ma…
  • List do d…
    Mam, ale nie mam czasu na myślenie, bo dupa boli. oj boli i nie wiem, czy to dupa, czy dusza, czy boli, czy krwawi, czy dusza krwawi, oj krwawi, bo…
  • Boisz się?
    A może jest we mnie strach, który pojawia się niespodziewanie i pyta się: ‘Nie brak Ci mnie?’. ‘Nie tęsknisz za mną?’. Lubię się bać. W takiej sytuacji mogę złamać swoje…